No dobra... to będzie dowcip. Niestety, muszę jeden rusycyzm zamienić na literki rozdzielone kropkami, jednym słowem ukryć wulgaryzm pochodzący z języka rosyjskiego, a oznaczający... a zresztą - wszyscy wiedzą.
Bal. Porucznik Rżewski tańczy z Nataszą Rostową. Rostowa próbuje nawiązać konwersację:
- poruczniku, niedawno wróciliście z wojny, i pewno widzieliście tam straszne rzeczy...
- żeby pani wiedziała, Nataszo, żeby Pani wiedziała... Wojna to straszna rzecz. Najbardziej utkwiło mi w pamięci, to kiedy przejeżdżałem przez spaloną przez Francuzów wieś: z jednej z rozwalonych chat dobiegł mnie płacz... Znalazłem tam biedną dziewczynkę, taką w Pani wieku, Nataszo.... Nie jadła od tygodnia i prosiła mnie zaklinając na wszystko o okruszynę chleba.... Wtedy moje dusza nie wytrzymała.... płakałem.... jeb**m i płakałem....