Betsi, spokojnie. Lekarze pewnie wiedzą, co robią. A jeśli mąż ma powiększone migdałki na skutek infekcji, to może lepiej, że tam zostanie - nie będzie się w domu stresował infekcją z jednoczesnym spadkiem odporności. Wiesz - latanie po SORach, widmo sepsy to nie jest fajna sprawa. A w szpitalu będzie pod kontrolą.
Trzymam kciuki za tomograf &&&
A naświetlania - no niestety, mają skutki uboczne. Napisz, jakie miejsca będą naświetlane - bo skutki uboczne są w zależności od miejsca. Ja miałam naświetlane śródpiersie - piekło mnie w przełyku, nie mogłam nic jeść konkretnego przez kilka tygodni, a potem zrosty w płucach i ryzyko nowotworów wtórnych. No ale nie ma wyjścia - to jedna z metod leczenia nowotworów i człowiek martwi się o to, żeby jak najszybciej wyzdrowieć, a nie tym, co będzie za 20 lat. Daj znać, jakie to miejsce. I pamiętaj - teraz są takie urządzenia do naświetlań, że idealnie wycelują w odpowiednie miejsce.
Kurczę, ale mnie wystraszyłaś;-( Ma mieć właśnie naświetlana szyję. Kupiła siemię lniane,bo kazali pic przy naświetlaniach. Dziś miał tomograf. Jutro jadę do niego. Boję się!
Nie miałam takiego zamiaru!!! Te zmiany związane z pieczeniem, utrudnianiem w połykaniu są chwilowe i mijają. Oprócz siemienia pomaga także kisiel - chłodny kisiel, który osadza sie na ściankach przełyku i łagodzi podrażnienia. Będzie dobrze
Dzięki. Wróciłam jak zwykle z Centrum Onkologii- chora Mąż jest podłamany, ja wiem co to depresja-miałam ją bez choroby- a co on ma dopiero mówić? Dziś rano dzwoni i mówi, że nie ma na nic siły, nie ma siły wstać.Ja oczywiście - choć sama jestem słaba- mam pocieszać -nie mam wyjścia!!! W czwartek z tego co wiem mają być naświetlania- mają robić maskę i to skomplikowane,jakieś 10 punktów,żeby nie uszkodzić gardła. Jest przerażony tym, że w razie co mają być kroplówki z jedzeniem, morfina w razie bólu I to długie leczenie-wiem, że w sumie bliżej końca,ale jest ciężko
Ja miałam naświetlania na klatkę piersiową i szyję równocześnie. Maski nie miałam robionej, bo było to radio tzw. płaszczowa.
Hmmm generalnie nie taki diabeł straszny.....
tak jak piszesz wcześniej kroplówki czy morfina w razie bólu- ale w razie , bo część skutków ubocznych może a nie musi wcale wystąpić.
Niedawno skończyłam radio na jeden węzeł w pachwinie (wznowa miejscowa) i ze skutków ubocznych co dostałam wypisane na kartce nie miałam nawet 1/10.
Aaaa i najlepiej unikać w tym czasie gorącego jedzenia i picia- tak u mnie było.
Jak pisała Ci wcześniej też Rodzynka dużo kisieli, budyniów, ja ratowałam sie zupkami Knorra z kubka, wywalałam tylko z niego te grzanki. Siemnie lniane nie piłam , bo mi smak nie odpowiadał.
Na szyji radio nie pozostawiło żadnych śladów, nie schodzła mi skóra, nie miałam oparzeń.
pzdr. cieplutko
Mąż miał tomograf 3d, i są bardzo duże zmiany na dobre migdały się zmniejszyły, i zastanawiali się nad radioterapią, ale zdecydowali na dzień dzisiejszy radioterapię 2-3 tygodniową. Nie zapeszam, dziś wiadomo jest lepiej, i oby tak było dalej!!!
Naświetlania miały się zacząć w poniedziałek, ale jeszcze nie odbyły się dziś- za mało jest płytek krwi Nie może być nic podane, bo płytki same mają się odbudować. Mąż już tak leży 1, 5 tygodnia i się denerwuje, że nic nie rusza Jadę do niego w piątek. Zobaczymy jak jutro wyniki
Mam męża w domu Dziś pojechałam w odwiedziny i przyjechaliśmy razem. Morfologia w miarę, płytki 38 tys. ale odpornościowe nie najlepsze- nie pamiętam ile ich jest. Mąż ma antybiotyk i zastrzyki na białe krwinki. Na 3-4 marca ma zaplanowane naświetlania- maska już jest zrobiona. Teraz mąż odpoczywa, nie spał przez 4 noce- taki był pacjent, zresztą wiecie jak to jest w szpitalach. Teraz muszę go podtuczyć, bo schudł, a i tak mąż jest szczupłej budowy- także boję się jak będzie ta chemia przed przeszczepem i sam przeszczep?NA razie musimy się nacieszyć sobą
Betsi, powodzenia Tylko pamiętaj, że jak mąż ma małą odporność, to żadnych surowych rzeczy, żadnych jogurtów, kefirów i surowych warzyw/owoców. Wszystko gotowane
Tak nie wiedziałam- dzięki. Właśnie robię mu sałatkę warzywną, bo ma ochotę.A dziś słaby jest taki, w nocy chyba miał stan podgorączkowy, bo był cały gorący.
A co mogę podawać jeszcze mężowi, żeby go wzmocnić? .Lekarze twierdzą, że sok z buraków nic nie daje, ale ja zamierzam mu robić. W trakcie pierwszej chemii pił wszystko, i jakoś było,no i chemia była słabsza
Jeśli Mężowi nie będzie smakował, sok z buraków to nie ma co Go przymuszać, do picia go. Ponieważ 'nic nie daje'. Hemoglobina, rbc jeśli są obniżone po chemioterapii (po leczeniu), z powodu uszkodzenia szpiku, a nie z powodu niedoboru żelaza.
http://www.forum-onkologi...6050.htm#138823 http://www.forum-onkologi...7353.htm#178621 - post Majkelka
A propos świeżych soków, wyciskanych, jeśli jest obniżona odporność, to tak pisze rodzynka lepiej spożywać produkty poddane obróbce termicznej.
Tutaj kilka słów o zaleceniach dietetycznych przy obniżonej odporności:
http://www.forum-onkologi...4,15.htm#189135
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
hej. Na jutro tzn. 03.03 lub pojutrze 04.03 mąż ma niby się wstawić do szpitala na naświetlania. Wiecie 3 dni i mężowi urosła gula na szyi, tzn, węzeł wywala jak jajko kurze- tak było na początku choroby, i głos zmieniony, zaciśnięte gardło,migdały przeszkadzają, chrapanie w nocy Minęło może 4 tygodnie od chemii i to dziadostwo powraca Mąż dziś wziął encorton, jak już sam wziął tzn, że naprawdę mu już to przeszkadza, po encortonie lżej, lepiej przełyka i w ogóle. Mam nadzieję, że zadzwonią jak najszybciej-a czas leci, wszystko się opóźnia Niech w końcu to cholerstwo go opuści!!!
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2015-03-02, 21:26 ] Życzę Ci nieskończenie wiele sił i odwagi, oraz mocno przytulam
Nie dziękuję!
Dzwonili dziś z W-wy, jutro mąż ma się zgłosić, będę dawała znać co i jak. Mąż już przeżywa, troszkę się boi, a najbardziej o ślinianki, że nie będzie mógł jeść. I tak jest szczupły, najważniejsze żeby dotrwać do końca.
Mąż dostał już 3 naświetlania, jutro będą 4. Już po pierwszych jego głos się zmienił, nie miał takiego przyciśniętego gardła A węzeł na szyi zmiękł, tak powiedziała pani doktor, mąż dziś powiedział, że powoli zanika. Stwierdzili na naświetlaniach, że pozbędą się tego dziada, i w przypadku męża wiedzą, że to zadziała. Oby tak było
Mąż dostał już 3 naświetlania, jutro będą 4. Już po pierwszych jego głos się zmienił, nie miał takiego przyciśniętego gardła A węzeł na szyi zmiękł, tak powiedziała pani doktor, mąż dziś powiedział, że powoli zanika. Stwierdzili na naświetlaniach, że pozbędą się tego dziada, i w przypadku męża wiedzą, że to zadziała. Oby tak było
U mnie w pachwinie (wznowa miejscowa) po 15 frakcjach po węźle pozostało tylko wspomnienie więc szansa jest i to naprawdę duża i że u Twojego Męża ten węzeł zniknie po radio.
Trzymam za to kciuki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum