1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
gruczolakorak niskozróżnicowany - przerzut do mózgu
Autor Wiadomość
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #106  Wysłany: 2011-07-31, 09:04  


momika napisał/a:
kazdy boi sie dzwonic przychodzic

niestety ludzie nie wiedzą jak się zachować, co powiedzieć [__]
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
momika 


Dołączyła: 21 Kwi 2010
Posty: 138
Skąd: Rzeszów
Pomogła: 6 razy

 #107  Wysłany: 2011-08-02, 12:26  


wiem i poniekad rozumie ze ludzie nie wiedza jak sie zachowac
jejku nie sadzilam ze bedzie tak ciezko :(

zamowilismy wreszcie nagrobek...
codziennie jestem u Taty i jak tak siedze nad grobem to czasem mi sie wydaje ze odwroce sie i zobacze ze Tato idzie ze zniczami (zawsze razem jezdzilismy na cmetarz do babc i dziadków i Tato zawsze nas wysadzal i potem szukal miejsca do parkowania i przychodzil z reszta zniczy)
tak mi Go straszliwie brakuje :(
dopiero po Jego odejsciu zrozumiałam ze jak na mnie tak dlugo patrzyl na tydzien przed to to bylo Jego pozegnanie
tak bym chciala moc wtedy z nim porozmawiac- chociaz te kilka słow zamienic ale nie mogl juz mowic...
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #108  Wysłany: 2011-08-02, 12:31  


Momika, bardzo dobrze Cię rozumiem,
Jak Tata był chory, wydawało mi się, że będę umiała się z tym pogodzić - już nie mogłam patrzeć jak cierpi. Ale potem jak już odszedł - wydaje mi się to niewiarygodne i znowu muszę przetrawić to, że Taty nie ma.....
Na nowo....nie jest to proste....bardzo to boli...

Ja tez miałam chyba takie symboliczne pożegnanie - takie patrzenie na siebie w noc przed śmiercią :cry: Patrzelismy na siebie i trzymaliśmy za rękę.

Siedzę teraz w pracy i chce mi się płakać, bo jak sobie to wszystko przypomnę to jest nieziemsko ciężko.
 
momika 


Dołączyła: 21 Kwi 2010
Posty: 138
Skąd: Rzeszów
Pomogła: 6 razy

 #109  Wysłany: 2011-08-02, 12:38  


Kubanetko do mnie to wszystko tez wlasnie teraz dociera
to wszystko co sie dzialo jak Go ubieralismy mylismy, pogotowie, zaklad pogrzebowy
wtedy to byl jakis trans szok teraz to jakby mocniej czuje
straszny czas
tez myslałam ze latwiej bedzi emi zniesc mysl ze juz nie cierpi...

ten wzrok Taty na tydzien przed to bylo jego pozegnanie bo pozniej byl juz nieprzytomny :(
ale trzymałam Go za reke, mowilam do niego myslac ze moze usłyszy, ze chociaz zadrga mu powieka...wierze ze mnie slyszał

Kubanetko tez siedze w pracy i co chwile mam łzy w oczach...caly cza swychodze plakac :(
 
momika 


Dołączyła: 21 Kwi 2010
Posty: 138
Skąd: Rzeszów
Pomogła: 6 razy

 #110  Wysłany: 2011-08-30, 13:20  


minął ju zponad miesiac od Taty odejscia

a ja tak strasznie tesknie
chyba coraz bardziej
ale moemntami czuje jakby po prostu gdzies wyjechal i mial wrocic
nie dociera do mnie ze to juz koniec Jego zycia na tym swiecie :(

tak ciezko patrzec na Jego rzeczy
codziennie zapalam swieczke na cmetnarzu i przy Jego zdjeciu w domku ktore stoi na komodzie...
jejku nie wyobrazam sobie swiat, tych wszystkich rodzinnych okazji...
jak to zniesc jak przez to przejsc

a najbardziej boli znieczulica niektorych bliskch osob

wyobrazcie sobie ze w ta sob ma byc wesele mojego kuzyna (brat wujeczny)
moja Mama jest chrzestną
wesele jest prawie 400 km od nas
no i powiedzielismy ze nie przyjedziemy i kuzyn powiedzial ze rozumie
ale dzwoni jego mama czyli bratowa mojej mamy z pretensjami do mojej mamy ze nie wypada zeby mojej mamy nie bylo bo to chrzestna przeciez
ze na slub chociaz niech przyjedzie (400km)
to bylo jakie 4 tyg po pogrzebie
nosz kurde tak ciezko zrozumiec ze ktos stracil meza ojca...
przykro...po prostu przykro
i takie telefony byly ze 2-3
a a brat mojej mamy na moim weselu si enie pojawil a mogl bo mial wolne i zdrowi są oboje
ale 3 tyg pozniej przyjechal w nsze strony na wesele mojego kuzyna
takze przykro jeszcze bardziej...
 
niki 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 15 Lip 2011
Posty: 890
Pomogła: 236 razy

 #111  Wysłany: 2011-08-30, 17:33  


wiesz
nie dyskutuj z rodziną
nic na siłe ,
jesli ktos nie rozumie ze nie macie ani siły ani ochoty się bawic to jego sprawa
nie kazdy potrafi zrozumiec i uszanowac to ze nie chcecie tam być , wesele to radosna uroczystośc i wy nie macie na to siły, nie ten czas nie ta chwila

wyslijcie zyczenia i wystarczy
_________________
Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
 
jo_a 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 1951
Skąd: Górny Śląsk
Pomógł: 313 razy

 #112  Wysłany: 2011-08-30, 20:58  


momika
Niecałe pół roku od śmierci mojej mamy był pogrzeb mojej ciotki. Oczywiście po pogrzebie stypa... Usiadłam w takim miejscu żebym mogła w razie czego "zwiać". Te rozmowy przy stole mnie denerwowały, miałam wrażenie, że wszyscy przyszli na zupełnie inną "imprezę".
To nagabywanie:
-co u Ciebie?
A co ma być u mnie? hmmm
-Ale sobie usiadłaś, nawet nie masz z kim pogadać...
-Wiesz... Jakoś nie mam ochoty na gadanie, wolałabym już sobie iść (nie za bardzo wypadało mi, z powodu córki zmarłej, która bardzo pomagała mi w czasie choroby mamy i po. Prosiła mnie żebym została "z nią").
Zadzwoniłam do niej już wieczorem, kiedy odpłakałam swoje... Powiedziałam, że chyba mi się nie podobało to, że wszyscy nagle chcieli wiedzieć jak mama umarła, dlaczego... Nie mam ochoty z wszystkimi na ten temat rozmawiać. Nie było ich kiedy mogliby pomóc... A teraz co chcą uzyskać? Słowa?

Najpiękniejsze kwiaty na pogrzebie były od osoby, która nie miała czasu dla własnej babci, w czasie jej choroby wyraziła:
nawet jak moi rodzice zachorują... To ja nie mam czasu na opiekę nad nimi...

Dziwne, bo teraz właśnie ta wnuczka, moja kuzynka, zalewała się łzami...
I co? Miałam jej powiedzieć, że jest zakłamana? Nie mogłam, bo to nie mój sposób przeżywania.

Skoro inni się bawią na weselu, a Ty nie masz na to ochoty to po prostu powiedz: Nie mam na to ochoty, jeżeli zależy Wam na prezencie to wyślę paczkę...
Tylko zastanów się czy warto drzeć koty? Twój żal i ból kiedyś minie, a takie słowa mogą nie zostać zapomniane.

Pozdrawiam i życzę powrotu do normalności. Innej niż poprzednia.
_________________
„Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
 
momika 


Dołączyła: 21 Kwi 2010
Posty: 138
Skąd: Rzeszów
Pomogła: 6 razy

 #113  Wysłany: 2011-08-31, 08:33  


wiecie najbardziej mnie wkurza to ze pisałam do kuzyna i rozumiał
i bylo mu przykro ze nas nie bedzie ale nie wyobrazal sobie ze kilka tyg po pogrzebie przyjdziemy na wesele
to jest okres załoby
nikt wtedy nie chce sie bawic
to jest taki okres pozegnania sie z osoba ktora odeszła
nie mamy zamiaru sie kłocic
tylko jest nam przykro ze ktos taki bliski nie potrafi uszanowac naszej załoby i smutku po takiej stracie
jak ciotka zadzwonila to bylo zaledwie 3 tyg po pogrzebie
ehhh
ale juz na pogrzebie mowilismy ze nas nie bedzie a kuzyn powiedzial ze to dla niego oczywiste bo straciliśmy Tate Meza wiec nie wyobraza sobie nawet jak musi nam byc ciezko
a mija 3 tyg i takie akcje
ehhh
no wiem ze tacy sa ludzie ale jest to jednak przykre
 
momika 


Dołączyła: 21 Kwi 2010
Posty: 138
Skąd: Rzeszów
Pomogła: 6 razy

 #114  Wysłany: 2011-09-12, 21:20  


u nas 54 dni odkad Tatus odszedł...
czasami wciaz nie moge uwierzyc
biore kom i chce do niego dzwonic
czasem jeszcze widze jakas informacje o nowm sklepie medycznym bo szukałysmy krzesła toaletowego dla Taty i wszystkiego co ulatwi opieke nad nim...
okropny czas...

na wesle nikt nie pojechal
wysłalismy zyczenia i prezent

trzymam kciuki za wszystkich walczacych!
 
Lideczka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 526
Pomogła: 82 razy

 #115  Wysłany: 2011-09-12, 23:55  


Momika każdy żałobe musi przejść sam i na swój sposób. Z czasem ból bedzie może mniejszy ale pozostaje on na zawsze. Tak przynajmniej jest u mnie. Mam 44 lata a ciągle brak mi mojej Mamy chociaz nie zyje juz 7 lat...Ale pamietam o Niej i na pewno nigdy nie zapomnę. Zmieniło sie tylko to że juz nie rozpamietuję tych ostatnich okropnych godzin ale przypominam sobie inne miłe spedzone razem chwile. Gdy jest mi żle mówię do Niej i do Taty i wierzę ze mnie wspierają..A to daje mi ukojenie
Bardzo Ci wspólczuje. Daj czas czasowi
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group