Agnieszko dziękuje Ci przeogromnie za to, że pamiętasz i zaglądasz.
Nie pisze tak często jakby wypadało i jak bym chciała, problemy dnia codziennego przygniatają mnie z deczka , a nie chcę wchodzić na kciukowy tylko po to by narzekać i marudzić, bo przecież macie swoje problemy i dolegliwości i po co Wam czytać o kolejnej porażce i kolejnym smutnym dniu.
W Warszawie nie udało mi się załatwić tego co planowałam- lekarz był nie uchwytny, a zostawienie formularza do wypełnienia "kiedyś, w wolnej chwili" grozi zapomnieniem, zgubieniem lub jeszcze czymś tam. Tak więc najlepszym sposobem było zapisanie sie na wizytę (dopiero na 21 listopada!!) i wtedy dopełnione zostaną wszelkie formalności jak należy od ręki, bez przekładania, a przy okazji będę miała ponadplanowe badania- co mnie cieszy bo troszkę się uspokoję.
Druga sprawa i właściwie w chwili obecnej najważniejsza- rozpoczęta-białaczka limfatyczna, takie słowa padły.
Pierwsze kroki poczynione, w środę jedziemy na biopsję i znowu czekanie na wyniki.
Dopiero po wynikach będzie wiadomo co dalej.
W chwili obecnej jestem na etapie uczenia się kolejnych rzeczy, których nie chciałabym wiedzieć, niestety życie jednak dąży do tego abym czas, który chciałam przeznaczać na swoje pasje plastyczne, zamiłowania do haftu szydełkowania, generalnie rękodzieła, zamieniła na "studiowanie" i pogłębianie wiedzy na tematy nowotworów, które zaczynają mnie otaczać.
Jutro wstanie nowy dzień i usypiając dziś, będę usypiała z nadzieja że ten jutrzejszy dzień będzie lepszy od dzisiejszego, a na pewno żeby nie był gorszy.
Witaj Kasieńko
Wstał lepszy dzień? Przespałaś się ze swoim problemem ,inaczej patrzysz dziś na niego?
Ciężko cokolwiek mówić komuś kto sam musi to wszystko "przetrawić".
Siły życzę ,jestem myślami z Tobą.
Witaj Kasiu.
Niekiedy zastanawiam się czy jestem szczęśliwszy, mądrzejszy dowiadując się więcej o swojej chorobie...
Myślę że jest to z mojej strony minimalizm, ale... nie za bardzo potrzebna jest mi wiedza, o wszystkich zagrożeniach, powikłaniach, o wszystkich możliwościach jakie niesie moje schorzenie.
Staram się raczej dowiedzieć co powinienem zrobić aby ulżyć sobie w zwalczaniu skutków mojego przypadku.
Lekarzem raczej już nie zostanę, aby pomóc samemu sobie... dlatego wiedzę fachową zostawiam profesjonalistom, to oni muszą wiedzieć w jaki sposób mogą mnie wyciągnąć z tej sytuacji w jakiej si ę znalazłem...
Myślę, że niepokój który jest w nas nie pozwoli zignorować starych przyzwyczajeń i nauki, że ostrzeżony, to znaczy uzbrojony, że nie jest to do końca zgodne z naszą naturą, ale staram się nie przeciążać swojej mózgownicy nadmiarem informacji, których w większości wypadków nie potrafiłbym wykorzystać...
Dlatego Kasiu zająłbym się swoimi pasjami, spokojnie czekając na rozwój wypadków, tego co przed nami jakoś jeszcze nie potrafimy ani przewidzieć, ani przeciwdziałać skutecznie, dlatego... korzystaj z czasu, on ma swoje prawa.
Pozdrawiam serdecznie
Jedno święto za nami. Czas zadumy, refleksji, rozmyślań nad kruchością i przemijaniem życia, nad tym co kiedyś po nas zostanie- zostanie to na co sami zapracowaliśmy. Bo to jak wspominają nas najbliżsi jest dorobkiem naszego życia.
Cytat:
Dlatego Kasiu zająłbym się swoimi pasjami, spokojnie czekając na rozwój wypadków
Romku dziękuje za odwiedziny i za wpis, który jak zawsze jest dla mnie bardzo wartościowy.
"Mniej wiem, dłużej żyję". I tego chyba będę się trzymać, przynajmniej na razie.
Tak jak radzisz, tak właśnie robię, w wolnych chwilach całkowicie oddaje się temu co sprawia mi przyjemność.
Właśnie w chwili obecnej, podobnie jak Justynka ze swoją mamą, jestem na etapie szydełkowania bombek na choinkę dla siebie i znajomych
Dobry wieczórKasiu.
Tak dawno nie pisałaś w swoim kciukowie.Co u Ciebie?
Ile już bombek "wyprodukowałaś ?
Jak dobrze mają Twoi znajomi z Tobą.Takie wspaniałe rękodzieło dostać to wielka gratka.
Ściskam Cię mocno
Witaj Agnieszko. Dziękuje za odwiedzinki w moim zaniedbanym kciukowym.
To prawda, dawno nie zaglądałam.
Ciągłe "coś " czy to planowe, czy nadplanowe, skutecznie uniemożliwia mi spokojne usiąść przy komputerze i coś napisać.
Bombeczek produkcja trwa nadal- nie liczyłam dokładnie ale około 60 sztuk już zrobiłam, chociaż przyznam szczerze że już mam dość- zawiaski w łapkach wysiadają Jak zakończę to co muszę zrobić dla ludzi, odkładam szydełko, na jakąś chwilkę i dam odpocząć łapkom.
W tamtym tygodniu we wtorek miałam komisję w ZUS-ie odnośnie przedłużenia renty. Pani orzecznik popatrzyła w kartę-nie wiele tam tego było, bo lekarz na zaświadczeniu napisał że cała dokumentacja jest do obejrzenia w CO na Ursynowie, popytała jak się czuję- jak mam się czuć:-noga dokucza-teraz zima więc znowu dla swojego bezpieczeństwa ograniczam wyjścia z domu do minimum, hormonów brać nie mogę, więc jestem jak bomba z opóźnionym zapłonem-jak już wybucham to pole rażenia jest ogromne. Wiecznie jakieś dolegliwości ze strony żołądka, jelit.
Popatrzyła, pokiwała głową, obejrzała bliznę-chyba chciała zobaczyć czy oby takową posiadam i przyznała mi kolejny rok, tym razem częściową niezdolność do pracy- Dobrze pani zrobi jakaś praca na 1/2 etatu.....hahahaha....ciekawe gdzie ją znajdę jak ludzi dookoła zwalniają, a pewnie mnie przyjmą...kulejącą, nie mogącą dźwigać, z niepewnym jutrem.... Nie ważne, przynajmniej mam pewne ubezpieczenie na kolejny rok.
Jutro jadę na USG j. brzusznej do Warszawy- zobaczymy co tam się dzieje-oby nic i na zakupy, bo dzieciaczki (sztuk 7)czekają na prezenty
Generalnie cały grudzień jest pod znakiem lekarzy, szpitali, badań, kontroli. Teść jest po pierwszym kursie chemii, 27 grudnia jedziemy do IHiT na 2 kurs.
Wariactwo świąteczne jakoś w tym roku na mnie nie działa- w tamtym zresztą też nie zadziałało. Odgruzowałam co nie co w domku, bo syn i mąż patrzyli na mnie już lekko zdziwieni i dziś przytachałam choinkę niech się bidulka rozprostuje.
O no i masz, jak nie pisałam to nie pisałam, a jak tylko usiadłam i zaczęłam to prosze jak się rozbisurmaniłam.
Cześć kasiu jestem pod ogromniastym wrażeniem Twoich cudeniek.
Podziwiam i jeszcze raz podziwiam . Ja jeżeli chodzi o szydełko to jestem mało cierpliwa. Bawiłam się kiedyś drutami.Nawet sporo rzeczy wydziergałam.Dawno już nie miałam ich w ręku. Taki ze mnie leniuszek .
Dobrze ,że łaskawa pani dr przyznała Ci świadczenie. Na 100% byłaś w stresie a to nam wcale nie jest do niczego potrzebne.Stwierdzenie,że sobie może znajdziesz pracę zakrawa na kpiny. To ma być dla Ciebie rozrywka-gratuluję .Ważne ,że masz ubezpieczenie a i te parę groszy też się przyda .
KasiaC napisał/a:
Jutro jadę na USG j. brzusznej do Warszawy
KasiaC napisał/a:
i na zakupy,
Przyjemne z pożytecznym zaliczysz 2 w1 .Chociaż zakupy w tych dniach do najprzyjemniejszych nie należą.Wszędzie pewnie pełno ludzi.
Ale masz niezła gromadkę do obdarowania ( 7 sztuk ). Musisz się nieźle nagimnastykować by wszystkim maluczkim dogodzić.
Na mnie też ta magia świąt nie działa. Też od zeszłego roku podchodzę do tego z wielkim dystansem.Stałam się bardzo mało potrzebującą osobą.
Zbieram się w garść tylko dla męża co by Jemu przykrości nie robić. On i tak ma za swoje.
Pozdrawiam Ciebie gorąco życząc owocnych zakupów
Justynko, to fakt znowu się miniemy, ale na pewno jeszcze się spotkamy.
Za ochy i achy serdecznie dziękuje.
Agnieszko, Tobie również dziękuję. Jest mi niezmiernie miło
agamaz napisał/a:
Przyjemne z pożytecznym zaliczysz 2 w1
agamaz napisał/a:
Chociaż zakupy w tych dniach do najprzyjemniejszych nie należą.
To prawda. Wszędzie tłum ludzi, ścisk, kilometrowe kolejki, popychanie....wryyyy, a w takich sytuacjach włącza mi się tryb Do tego intensywna wojna mózgów, co komu kupić żeby się spodobało Rozstrzał wiekowy od 2 do 13 lat. I chyba najgorszy będzie ten 13-latek, który właściwie już wszystko ma. W tamtym roku poszliśmy po najmniejszej linni oporu i daliśmy kasiurę i teraz też rozważam taką ewentualność.
Zobaczymy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum