Witam serdecznie.
Poszukuję pomocy dla mojej mamy.
Mama w lutym 2016r. dowiedziała się, że jest chora - rak jajnika. W marcu 2016r. przeszła operację usunięcia guzów, następnie podano trzy cykle chemioterapii i w miesiącu maju 2016r. mama przeszła operację radykalizacji. Po drugiej operacji mama otrzymała następne trzy cykle chemioterapii (jak się nie mylę: carboplatyna + taxol). Wszystko skończyło się dobrze. Niestety dobrze było do maja 2017r. Mama kontrolnie zrobiła badania - marker CA 125 wynik 320. Następnie w czerwcu 2017r. badanie PET. Badanie wykazało przerzuty do otrzewnej. W lipcu 2017r. mama otrzymała tzw. czerwoną chemię. Po tej chemii niestety dostała zapalenia jelit. Bardzo ciężko to przeszła. Jak już doszła do siebie otrzymywała carboplatynę w systemie cotygodniowym. We wrześniu 2017r. mama otrzymała carboplatynę + taxol. Niestety chemia spowodowała więcej szkód niż pożytku (niebezpieczny spadek krwinek białych + potężne osłabienie). Lekarze zastanawiają się czy wogóle podawać mamie chemię. Chcą wprowadzić leczenie hormonalne. Mama ma problemy z jedzeniem, gdyż jeden z nacieków zaciska jelito cienkie, tym samym jest niedożywiona. Proszę o pomoc. Czy ktoś może mnie poprowadzić co dalej robić? Mama jest wycieńczona... Leczymy się w Centrum Onkologii na Ochojcu w Katowicach. Może ktoś zna lekarza, który mógłby nam pomóc.
Tak jakbym czytała o mojej Mamie - identyczny przebieg choroby. Mam tylko nadzieję, ze z Twoją będzie lepiej, bardzo gorąco Ci tego życzę.
Czy Twoja Mama oprócz przerzutów do otrzewnej (dobrze poczytaj dokumenty, bo ja tez po czasie wiele wyłapałam), ma również przerzuty do wątroby i nerek? Czy piszą coś o tym, że płyn otacza jelita i miednicę mniejszą? Czy Twoja Mama wymiotuje, mimo że stosuje bardzo specjalną dietę (kaszki, jedzenia dla dzieci, woda...)? I nogi bardzo puchną?
W moim przypadku obecnie zastanawiają się, co dalej robić, czy TK, czy odpuścić dalsze badania. Czerwona chemia (caelyx) - tak jak piszesz, spowodowała więcej złego niż dobrego.
Ja się uparłam i mimo, ze w Szpitalu się poddali, nalegam i dalej walczę o to, aby Ją brali na kroplówki, wzmacnianie. To co mogę Tobie poradzić, nie poddawaj się, póki wiesz i czujesz, że to ma sens. Przy tym musisz być bardzo silnym wsparciem dla Mamy, więc również dbaj o siebie. Życzę dużo wytrwałości.
Witam i serdecznie dziękuję za odpowiedzi.
Przepraszam, że tak późno się odzywam, ale musiałam sobie wszystko poukładać.
Według lekarzy w Katowicach - Ochojcu mama nie nadaje się na dalszą chemioterapię, gdyż jest za słaba, a do tej pory chemia wyrządziła więcej szkody niż pożytku. Mama dostała Aromek... Nie wiem co o tym sądzić...
W piątek mamy wizytę u prof. Bębenka we Wrocławiu - On specjalizuje się w HIPEC. Ale domyślam się, że mama na to nie jest jeszcze gotowa...
Mama nie ma mutacji w BRCA1 (przynajmniej badania do tej pory tego nie potwierdziły). W sumie nie wiem co dalej robić liczę na Prof. Bębenka...
Co do przerzutów to w wynikach jest mowa tylko (albo aż) o otrzewnej.
Jak najbardziej stosowany.
Aromek to letrozol - czyli lek z grupy inhibitorów aromatazy. Często stosowany w leczeniu uzupełniającym hormonozależnego raka piersi u chorych po menopauzie, lekarz zastosował po prostu hormonoterapię.
cloudine napisał/a:
Co do przerzutów to w wynikach jest mowa tylko (albo aż) o otrzewnej.
Niestety "aż", każdy przerzut, nawet najmniejszy czyni chorobę już zaawansowaną, przykro mi.
Poczytaj trochę o terapii HIPEC, bo jest to bardzo obciążająca terapia nie przeznaczona dla osób osłabionych, starszych (po 70) i z chorym sercem. Przerzuty na otrzewną to niestety "aż", słabo odpowiadają na chemioterapię.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum