1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak jasnokomórkowy nerki - IV stopień złośliwości
Autor Wiadomość
Synthea 


Dołączyła: 03 Wrz 2010
Posty: 10

 #1  Wysłany: 2010-09-06, 09:13  Rak jasnokomórkowy nerki - IV stopień złośliwości


Mój tatuś, cudowny, kochany człowiek został spisany na straty.

Cztery miesiące temu wykonano nefrektomię i usunięto kilkunastocentymetrowego guza.
Cały czas utrzymywał się stan podgorączkowy, pojawil sie ropień, wykonano operację oczyszczającą.
Parę dni poprawy, nsatępnie znowu stany podgorączkowe i ból w miejscu operacji.

Po paru tygodniach okazało się ze w miejscu poprzedniego guza wyrósł następny ok 10 cm.
Następna operacja nie udała się do końca bo guz wycięto częściowo.

Teraz lekarze wzruszają ramionami, mówią, że jest bardzo źle tato dostaje bardzo silne leki przeciwbólowe i chcą go wypisać do domu, bo nic już nie są w stanie zrobić.
Tato ma silny organizm, zawsze miał dobre wyniki, nie pił nie palił i bardzo chce żyć.
Kiedy na chwilę wstępuje w niego nadzieja, ma apetyt, chodzi samodzielnie i jestem pewna, że mógłby powalczyć gdyby ktoś znalazł sposób czym zwalczyć to cholerstwo.
Czy naprawdę możemy tylko czekać na koniec???
Błagam, dajcie jakąś nadzieję!!!
Może gdzieś jest onkolog który poprowadziłby taki przypadek???
 
fioko7 


Dołączyła: 05 Sie 2010
Posty: 47
Pomogła: 3 razy

 #2  Wysłany: 2010-09-06, 10:35  


Wg mnie najlepszy specjalista w Polsce to prof Szczylik, który specjalizuje się w nowotworach nerek. Pracuje w szpitalu na Szaserów. Przyjmuje tez prywatnie w przychodni lekarzy wojskowych, jednak często są długoe terminy oczekiwania.
 
Synthea 


Dołączyła: 03 Wrz 2010
Posty: 10

 #3  Wysłany: 2010-09-06, 11:11  


Wiem, też czekam żeby się zapisać - dopiero od połowy września będą zapisy na październik...a czas płynie:(((((
 
fioko7 


Dołączyła: 05 Sie 2010
Posty: 47
Pomogła: 3 razy

 #4  Wysłany: 2010-09-06, 11:15  


Jak trzeba było długo czekać na prywatną wizytę to dowiedziałam sie kiedy prof będzie przyjmował na Kaczej i w przychodni lekarzy wojskowych i pojechaliśmy tam z mężem i poprosilismy o przyjęcie bez wcześniejszej rejestracji. Prof zgodził się bo był nawet przed czasem w przychodni. Myślę że warto spróbować.

[ Dodano: 2010-09-06, 12:16 ]
Profesor przyjmuje na Kaczej i na Mokotowskiej.
 
Synthea 


Dołączyła: 03 Wrz 2010
Posty: 10

 #5  Wysłany: 2010-09-06, 21:52  


Dzięki za odpowiedź. Tato mieszka na śląsku a ja w pomorskim. Raczej ciężko byłoby złapać prof. Szczylika gdzieś w biegu, ale dzwonię ciągle i pytam czy się coś nie zwolniło. Tymczasem umówiliśmy wizytę u dr. Poborskiego w Tychach, niestety też dopiero na 20 września...też będziemy próbować wskoczyć w jakiś wcześniejszy termin. Czy ktoś wie coś o tym lekarzu? Albo ma podobne doświadczenia z rakiem nerki? Co się dzieje z takim nie wyciętym do końca guzem? Czym to grozi?Co się dzieje w organiźmie? Lekarz opiekujący się ojcem jest tak enigmatyczny i nieuchwytny...daje tylko do zrozumienia że jest bardzo, bardzo źle...
 
pstrysia34 


Dołączyła: 05 Cze 2010
Posty: 37
Pomogła: 12 razy

 #6  Wysłany: 2010-09-08, 09:26  


Witam.Też leczę sie u ordynatora Poborskiego,ale w Katowicach.Można do niego jechać bez umówionego terminu,trzeba zabrać cala dokumentację,termin przyjecia jest wyznaczany błyskawicznie(3-3 dni).Szpital znajduje sie na Raciborskiej,nr tel.32/2515232,wew.257.Zglosi sie sekretariat(ostrzegam,że baaardzo ciezko sie tam dodzwonić,najlepiej dzwonić od 7.30 rano lub po 14-tej).
 
Synthea 


Dołączyła: 03 Wrz 2010
Posty: 10

 #7  Wysłany: 2010-09-09, 18:23  


Dziekuję bardzo za wszystkie odpowiedzi. Mama była u doktora Poborskiego. Powiedział, że tacie potrzebna jest terapia skojarzona i że NFZ niechętnie wydaje pozwolenie na takie leczenie. Ten rak to clarocelulare sarcomatoides(jeśli dobrze napisałam). Tato ma się zgłosić do Katowic jeśli wyjdzie ze szpitala w którym obecnie przebywa, ale to wydaje się na razie bardzo odległe...
 
pstrysia34 


Dołączyła: 05 Cze 2010
Posty: 37
Pomogła: 12 razy

 #8  Wysłany: 2010-09-10, 13:39  


A czy w szpitalu w ktorym obecnie przebywa Twój tato nie moga leczyć go w ten sposób?Jeśli nie to może warto by pomyśleć o przeniesieniu,jesli oczywiscie stan taty na to pozwala.Uwierz mi że jeśli lekarz unika odpowiedzi,nie proponuje konkretnego leczenia teraz-to nic wiecej już nie zrobi.Nie czekaj.Porozmawiaj z tata.Ja też lecze sie w Katowicach i mam o tamtejszych lekarzach bardzo dobre zdanie.Pare tygodni temu poradzilam pacjetowi z mojego miasta(ktorego skazano już tylko na opieke paliatywna)lekarzy w Katowicach.Dziś ma juz zgode z nfz-tu,leczy sie.Oczywiście za wczesnie na wielką poprawe,ale psychicznie jest mocniejszy bo widzi że jednak można coś zrobić.A to w tej chorobie bardzo wazne.
 
Synthea 


Dołączyła: 03 Wrz 2010
Posty: 10

 #9  Wysłany: 2010-09-10, 20:11  


Dzięki za te informacje, jestem bardzo wdzięczna za odpowiedzi bo kiedy się słyszy o podobnych przypadkach, w których coś się zadziało, to człowiek trzyma się tego jak ostatniej deski ratunku. Dziś otrzymałam informację z Warszawy od prof. Szczylika ze zwolniło się miejsce na najbliższy czwartek i oczywiście skorzystamy także z tej konsultacji. Zadaję sobie pytanie co się dzieje z tymi nie usuniętymi resztkami guza? Ciągle nie uzyskałam na to odpowiedzi. Czy ktoś coś o tym czytał albo zna podobne przypadki?
Dzięki za pomoc, pozdrawiam serdecznie.
 
Synthea 


Dołączyła: 03 Wrz 2010
Posty: 10

 #10  Wysłany: 2010-09-13, 12:48  


Jestem załamana, tato wpadł w depresję, nic nie chce jeść, jest apatyczny, mówi z trudem i bardzo niewyraźnie. Wczoraj zjadł tylko pół kromki chleba przez cały dzień, mówi, że wszystko staje mu w gardle, nie czuje smaku a jak już się zmusi, to ma zgagę. W szpitalu trzy razy odwiedzał go psycholog, ale za każdym razem tato albo miał obiad, albo jakies badanie, a ja przypuszczam ze po prostu nie chciał rozmawiać z psychologiem. On się dosłownie zapadł w sobie.
 
Lena W. 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 13 Lip 2010
Posty: 423
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 51 razy

 #11  Wysłany: 2010-09-13, 16:33  


Synthea, |przytula|
_________________
Resurgam!
 
 
Synthea 


Dołączyła: 03 Wrz 2010
Posty: 10

 #12  Wysłany: 2010-09-16, 21:58  


Profesor Szczylik zasugerował sutent, votrient lub afinitor. O ile o sutencie i osobach zażywających go czytałam, o tyle informacji o dwóch pozostałych mam niewiele. Czy ktoś z was ma doświadczenia z tymi preparatami? Podobno sutent jest dostępny od zaraz(chociaż z róznych postów czytanych przeze mnie wynika co innego)Natomiast na votrient trzeba czekać na odpowiedz z NFZ. W przypadku mojego taty nie ma na co czekać, więc pewnie będzie sutent, ale jesli zastosuje się ten lek, podobno nie można już otrzymać innego.
Okazało się, ze problemy z jedzeniem wzięły się u taty z powodu zapalenia przełyku. Jutro ma zostać przewieziony do szpitala w Katowicach. Odrobina nadzieji znowu się pojawia...
Dziękuje wszystkim, za możliwość uczestniczenia na tym forum. Czytam różne wątki, wiele sie dowiaduję i bardzo współczuję tym, których dotkneło to paskudztwo. Pozdrawiam serdecznie.
 
Synthea 


Dołączyła: 03 Wrz 2010
Posty: 10

 #13  Wysłany: 2010-09-20, 22:30  


Z Katowic tato został odesłany do domu, żeby nabrać ciała bo bardzo schudł. jednak mimo iż mama dwoi się i troi żeby mu gotować co tylko zapragnie, tato nie ma apetytu, a teraz zaczął jeszcze wymiotować...czy to możliwe, że tak zadziałał preparat który dostał na nabranie masy ciała - megalia (megace)???
 
Synthea 


Dołączyła: 03 Wrz 2010
Posty: 10

 #14  Wysłany: 2010-09-22, 23:08  


Tato ciągle wymiotuje, nawet trzy łyżki zupy...lekarka przepisała controloc na refluks, ale na razie nie skutkuje...sytuacja jest dramatyczna...gdzie się zwrócić o pomoc? Do jakiego lekarza? Nikt nie potrafi pomóc?
Refluks traktuje się niezbyt poważnie...ale jak tak dalej pójdzie, to ojciec umrze z głodu a nie na raka...ja już nie wiem co robic? czekać aż straci przytomność z głodu i zabierze go karetka?
Błagam...nie wiem już naprawdę co robić...
 
Lena W. 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 13 Lip 2010
Posty: 423
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 51 razy

 #15  Wysłany: 2010-09-23, 12:20  


Synthea, a gdzie jest w tej chwili tata? jezeli w szpitalu to podadza Tacie "jedzenie" w kroplowkach. A jak nie to musisz prosic o kroplowki w domu. I jeszcze cos. Jak Tata nie moze jesc nie zmuszajcie Go.
Sorry,wyczytalam w porzednim poscie ze w domu. Postaraj sie o siostre srodowiskowa a lepiej o domowe hospicium. Napewno nie zostawia Taty bez opieki.
_________________
Resurgam!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group