Mój tatuś, cudowny, kochany człowiek został spisany na straty.
Cztery miesiące temu wykonano nefrektomię i usunięto kilkunastocentymetrowego guza.
Cały czas utrzymywał się stan podgorączkowy, pojawil sie ropień, wykonano operację oczyszczającą.
Parę dni poprawy, nsatępnie znowu stany podgorączkowe i ból w miejscu operacji.
Po paru tygodniach okazało się ze w miejscu poprzedniego guza wyrósł następny ok 10 cm.
Następna operacja nie udała się do końca bo guz wycięto częściowo.
Teraz lekarze wzruszają ramionami, mówią, że jest bardzo źle tato dostaje bardzo silne leki przeciwbólowe i chcą go wypisać do domu, bo nic już nie są w stanie zrobić.
Tato ma silny organizm, zawsze miał dobre wyniki, nie pił nie palił i bardzo chce żyć.
Kiedy na chwilę wstępuje w niego nadzieja, ma apetyt, chodzi samodzielnie i jestem pewna, że mógłby powalczyć gdyby ktoś znalazł sposób czym zwalczyć to cholerstwo.
Czy naprawdę możemy tylko czekać na koniec???
Błagam, dajcie jakąś nadzieję!!!
Może gdzieś jest onkolog który poprowadziłby taki przypadek???
Wg mnie najlepszy specjalista w Polsce to prof Szczylik, który specjalizuje się w nowotworach nerek. Pracuje w szpitalu na Szaserów. Przyjmuje tez prywatnie w przychodni lekarzy wojskowych, jednak często są długoe terminy oczekiwania.
Jak trzeba było długo czekać na prywatną wizytę to dowiedziałam sie kiedy prof będzie przyjmował na Kaczej i w przychodni lekarzy wojskowych i pojechaliśmy tam z mężem i poprosilismy o przyjęcie bez wcześniejszej rejestracji. Prof zgodził się bo był nawet przed czasem w przychodni. Myślę że warto spróbować.
[ Dodano: 2010-09-06, 12:16 ]
Profesor przyjmuje na Kaczej i na Mokotowskiej.
Dzięki za odpowiedź. Tato mieszka na śląsku a ja w pomorskim. Raczej ciężko byłoby złapać prof. Szczylika gdzieś w biegu, ale dzwonię ciągle i pytam czy się coś nie zwolniło. Tymczasem umówiliśmy wizytę u dr. Poborskiego w Tychach, niestety też dopiero na 20 września...też będziemy próbować wskoczyć w jakiś wcześniejszy termin. Czy ktoś wie coś o tym lekarzu? Albo ma podobne doświadczenia z rakiem nerki? Co się dzieje z takim nie wyciętym do końca guzem? Czym to grozi?Co się dzieje w organiźmie? Lekarz opiekujący się ojcem jest tak enigmatyczny i nieuchwytny...daje tylko do zrozumienia że jest bardzo, bardzo źle...
Witam.Też leczę sie u ordynatora Poborskiego,ale w Katowicach.Można do niego jechać bez umówionego terminu,trzeba zabrać cala dokumentację,termin przyjecia jest wyznaczany błyskawicznie(3-3 dni).Szpital znajduje sie na Raciborskiej,nr tel.32/2515232,wew.257.Zglosi sie sekretariat(ostrzegam,że baaardzo ciezko sie tam dodzwonić,najlepiej dzwonić od 7.30 rano lub po 14-tej).
Dziekuję bardzo za wszystkie odpowiedzi. Mama była u doktora Poborskiego. Powiedział, że tacie potrzebna jest terapia skojarzona i że NFZ niechętnie wydaje pozwolenie na takie leczenie. Ten rak to clarocelulare sarcomatoides(jeśli dobrze napisałam). Tato ma się zgłosić do Katowic jeśli wyjdzie ze szpitala w którym obecnie przebywa, ale to wydaje się na razie bardzo odległe...
A czy w szpitalu w ktorym obecnie przebywa Twój tato nie moga leczyć go w ten sposób?Jeśli nie to może warto by pomyśleć o przeniesieniu,jesli oczywiscie stan taty na to pozwala.Uwierz mi że jeśli lekarz unika odpowiedzi,nie proponuje konkretnego leczenia teraz-to nic wiecej już nie zrobi.Nie czekaj.Porozmawiaj z tata.Ja też lecze sie w Katowicach i mam o tamtejszych lekarzach bardzo dobre zdanie.Pare tygodni temu poradzilam pacjetowi z mojego miasta(ktorego skazano już tylko na opieke paliatywna)lekarzy w Katowicach.Dziś ma juz zgode z nfz-tu,leczy sie.Oczywiście za wczesnie na wielką poprawe,ale psychicznie jest mocniejszy bo widzi że jednak można coś zrobić.A to w tej chorobie bardzo wazne.
Dzięki za te informacje, jestem bardzo wdzięczna za odpowiedzi bo kiedy się słyszy o podobnych przypadkach, w których coś się zadziało, to człowiek trzyma się tego jak ostatniej deski ratunku. Dziś otrzymałam informację z Warszawy od prof. Szczylika ze zwolniło się miejsce na najbliższy czwartek i oczywiście skorzystamy także z tej konsultacji. Zadaję sobie pytanie co się dzieje z tymi nie usuniętymi resztkami guza? Ciągle nie uzyskałam na to odpowiedzi. Czy ktoś coś o tym czytał albo zna podobne przypadki?
Dzięki za pomoc, pozdrawiam serdecznie.
Jestem załamana, tato wpadł w depresję, nic nie chce jeść, jest apatyczny, mówi z trudem i bardzo niewyraźnie. Wczoraj zjadł tylko pół kromki chleba przez cały dzień, mówi, że wszystko staje mu w gardle, nie czuje smaku a jak już się zmusi, to ma zgagę. W szpitalu trzy razy odwiedzał go psycholog, ale za każdym razem tato albo miał obiad, albo jakies badanie, a ja przypuszczam ze po prostu nie chciał rozmawiać z psychologiem. On się dosłownie zapadł w sobie.
Profesor Szczylik zasugerował sutent, votrient lub afinitor. O ile o sutencie i osobach zażywających go czytałam, o tyle informacji o dwóch pozostałych mam niewiele. Czy ktoś z was ma doświadczenia z tymi preparatami? Podobno sutent jest dostępny od zaraz(chociaż z róznych postów czytanych przeze mnie wynika co innego)Natomiast na votrient trzeba czekać na odpowiedz z NFZ. W przypadku mojego taty nie ma na co czekać, więc pewnie będzie sutent, ale jesli zastosuje się ten lek, podobno nie można już otrzymać innego.
Okazało się, ze problemy z jedzeniem wzięły się u taty z powodu zapalenia przełyku. Jutro ma zostać przewieziony do szpitala w Katowicach. Odrobina nadzieji znowu się pojawia...
Dziękuje wszystkim, za możliwość uczestniczenia na tym forum. Czytam różne wątki, wiele sie dowiaduję i bardzo współczuję tym, których dotkneło to paskudztwo. Pozdrawiam serdecznie.
Z Katowic tato został odesłany do domu, żeby nabrać ciała bo bardzo schudł. jednak mimo iż mama dwoi się i troi żeby mu gotować co tylko zapragnie, tato nie ma apetytu, a teraz zaczął jeszcze wymiotować...czy to możliwe, że tak zadziałał preparat który dostał na nabranie masy ciała - megalia (megace)???
Tato ciągle wymiotuje, nawet trzy łyżki zupy...lekarka przepisała controloc na refluks, ale na razie nie skutkuje...sytuacja jest dramatyczna...gdzie się zwrócić o pomoc? Do jakiego lekarza? Nikt nie potrafi pomóc?
Refluks traktuje się niezbyt poważnie...ale jak tak dalej pójdzie, to ojciec umrze z głodu a nie na raka...ja już nie wiem co robic? czekać aż straci przytomność z głodu i zabierze go karetka?
Błagam...nie wiem już naprawdę co robić...
Synthea, a gdzie jest w tej chwili tata? jezeli w szpitalu to podadza Tacie "jedzenie" w kroplowkach. A jak nie to musisz prosic o kroplowki w domu. I jeszcze cos. Jak Tata nie moze jesc nie zmuszajcie Go.
Sorry,wyczytalam w porzednim poscie ze w domu. Postaraj sie o siostre srodowiskowa a lepiej o domowe hospicium. Napewno nie zostawia Taty bez opieki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum