Witaj
agapurin1979.
Oczywiście można próbować prognozować długość czasu przeżycia u chorych z rakiem piersi z nadekspresją receptora HER2, jednak wyłącznie w odniesieniu do danych wynikających ze starannej obserwacji dużej grupy chorych, gdzie ostatecznie stwierdzono taki a nie inny przeciętny czas przeżycia.
Trzeba przy tym pamiętać, że w takiej grupie mają miejsce również krótsze oraz dłuższe przeżycia (w tym zdarzają się przeżycia znacząco odbiegające od owej 'przeciętnej').
Indywidualnie na czas przeżycia wpływ ma cały szereg czynników, np.:
- fakt, czy i kiedy doszło do przerzutów do mózgu (czynnik znacznie pogarszający rokowanie, dotyczy ok. 20% chorych z rakiem 'HER2 dodatnim')
- czy uzyskano -i w jakim zakresie- odpowiedź na leczenie trastuzumabem a następnie lapatynibem (a przede wszystkim jak długo trwała);
- czy doszło do znaczących powikłań na skutek leczenia onkologicznego;
- jak masywny jest rozsiew;
- jaki jest stan ogólny chorej i czy cierpi ona również na inne, współistniejące choroby przewlekłe.
Na część w/w pytań onkolog prowadzący daną pacjentkę zna odpowiedź, jednak są i czynniki, których przewidzieć się nie da.
Odnośnie przeciętnego czasu przeżycia: u chorych, u których doszło do progresji po leczeniu chemioterapią z udziałem antracyklin, a następnie włączono u nich leczenie trastuzumabem (
herceptyną) skojarzonym z innym cytostatykiem w monoterapii (np. paklitakselem) przeciętny czas przeżycia to ok. 2 lat (liczony od momentu rozpoczęcia leczenia
herceptyną).
Od jakiegoś czasu mamy jednak kolejne możliwe rozwiązanie w sytuacji gdy dochodzi do progresji w trakcie terapii trastuzumabem: lapatynib (nazwa handlowa:
tyverb). Być może to właśnie jest lek, którym będziesz obecnie leczona (w połączeniu z kapecytabiną) - przyjmuje się go bowiem doustnie (czyli w formie tabletek).
Za sprawą 'zestawu': lapatynib+kapecytabina uzyskuje się (przeciętnie!) czas wolny od progresji sięgający nieco ponad 6 miesięcy (wyniki niektórych badań klinicznych to 7 a nawet 8 miesięcy).
Wśród chorych leczonych lapatynibem i kapecytabiną u ok. 20-25% niestety nie udaje się zahamować progresji. Jednak u pozostałej części tak. W większości przypadków uzyskuje się efekt stabilizacji choroby. U części chorych dojdzie do remisji częściowej (zmniejszenie się zmian o co najmniej 30% i oczywiście brak jakichkolwiek nowych zmian). U nielicznych pacjentek dochodzi do remisji całkowitej. Jednak zdarzają się takie spektakularne odpowiedzi na leczenie, w tym trwające nawet kilka lat. W takich przypadkach trudno jeszcze mówić o maksymalnym, możliwym do osiągnięcia czasie przeżycia - lapatynib jest bowiem lekiem stosowanym na szeroką skalę dopiero od niedawna i wiele chorych, u których osiągnięto "trwałą" remisję (a więc taką, która przez dłuższy czas się utrzymuje i nie doszło jeszcze do ponownej progresji) dziś jest wciąż pod obserwacją, żyje i ma się dobrze (łącznie z pełną aktywnością zawodową
).
Dla tych chorych leczenie spełnia nie tylko rolę paliatywnego (tj. mającego na celu oddalenie w czasie dolegliwości związanych z progresją oraz wydłużenie czasu przeżycia) - to nadzieja na nowe leki i nowe rodzaje terapii, które zapewne za jakiś czas się pojawią. To nadzieja na wieloletnie przeżycie
.
Podsumowując i obiektywnie oceniając sytuację - należy uznać przytoczone słowa pani onkolog za zasadne. Dziś większość chorych z rozsiewem 'HER2 dodatniego' raka piersi, po wystąpieniu oporności na leczenie trastuzumabem nie ma szans na wieloletnie przeżycie. "Większość" - nie oznacza "nikt", jednak uprzedzenie by nie robić sobie wielkich nadziei jest po prostu uczciwe.
W tym samym stopniu zasadne jest stwierdzenie, że nikt dziś nie może przewidzieć jak przebiegnie kolejny etap leczenia (i jaki będzie dalszy przebieg choroby) indywidualnie, u danej chorej - a więc również u Ciebie..
To od czego zapewne warto zacząć (chcąc zebrać informacje mogące powiedzieć nam o Twojej sytuacji nieco więcej) - to zorientowanie się czy zostałaś zakwalifikowana do leczenia lapatynibem w połączeniu z kapecytabiną, czy też przewidziano w Twoim wypadku jedynie terapię kapecytabiną (lub innym cytostatykiem w monoterapii).
Leczenie lapatynibem ma swoje wymagania - m.in. brak stwierdzonej niewydolności krążenia i/lub niewydolności wieńcowej oraz potwierdzona konkretnymi badaniami prawidłowa praca szpiku, wątroby i nerek.
Niestety zdarza się, że na skutek działań niepożądanych, towarzyszących wcześniej przeprowadzonemu leczeniu onkologicznemu (m.in. chemioterapia / trastuzumab) występują powikłania upośledzające wydolność niektórych narządów; w tej sytuacji kontynuacja zbyt agresywnego leczenia systemowego jest obarczona zbyt dużym ryzykiem i trzeba od niej odstąpić - w całości lub częściowo.
Czy zakwalifikowano Cię do dalszego leczenia w szerszym czy w węższym zakresie - tego nie wiemy, z pewnością jednak możesz o to zapytać onkologa prowadzącego.
Jeśli masz do powyższego "elaboratu"
konkretne pytania - pytaj śmiało.
pozdrawiam ciepło.