Obiecujący lek- olaparib- na trzy różne nowotwory. Czerwiec 27, 2009, 12:06 pm,ilość odsłon 2 322
Tagi: olaparib, rak jajnika, rak piersi, rak prostaty.
Nowy lek – olaparib – dał podczas wstępnych badań klinicznych obiecujące wyniki w przypadku zaawansowanego raka piersi, jajnika i prostaty – informuje „New England Journal of Medicine”. Badania na 19 pacjentach ze sprzyjającymi nowotworom mutacjami genów BRCA1 i BRCA2 przeprowadzili naukowcy z Institute of Cancer Research. Choć wcześniej żadnemu z badanych nie pomagały inne sposoby leczenia, pod wpływem olaparibu u 12 spośród nich guzy zmniejszyły się lub ich wielkość się ustabilizowała. Jeden z pierwszych pacjentów, cierpiący na raka prostaty 62 -letni Julian Lewis, po dwóch latach od rozpoczęcia leczenia nadal jest wolny od objawów choroby. Przerzuty nowotworu w jego kościach niemal zniknęły, a objawy uboczne stosowania leku ograniczają się do łagodnych nudności i niewielkich problemów z żołądkiem
Olaparib należy do nowej klasy leków, jest inhibitorem enzymu o nazwie PARP. Niszczy komórki nowotworowe, niemal nie szkodząc zdrowym, ponieważ uderza w słaby punkt – blokuje metodę naprawy DNA, typową dla komórek niektórych nowotworów. Planowane są dalsze badania na większej liczbie pacjentów. PMW
PAP – Nauka w Polsce
[ Dodano: 2011-07-19, 18:06 ]
OlaparibFrom Wikipedia, the free encyclopediaJump to: navigation, search
Olaparib
Systematic (IUPAC) name
4-[(3-[(4-cyclopropylcarbonyl)piperazin-4-yl]carbonyl) -4-fluorophenyl]methyl(2H)phthalazin-1-one
Clinical data
Pregnancy cat. ?
Legal status Investigational
Routes Oral
Identifiers
CAS number 763113-22-0
ATC code None
PubChem CID 23725625
UNII WOH1JD9AR8 N
Chemical data
Formula C24H23FN4O3
Mol. mass 435.08 g/mol
SMILES eMolecules & PubChem
N(what is this?) (verify)
Olaparib (AZD-2281) is a chemotherapeutic agent developed by KuDOS Pharmaceuticals and later by Astra Zeneca. It is an inhibitor of PARP, an enzyme involved in DNA repair.[1] It acts against cancers in people with hereditary BRCA1 or BRCA2 mutations, which includes many ovarian, breast and prostate cancers. Early (Phase I) trials have been promising, and it is now in Phase II trials, but is not clinically approved.
[ Dodano: 2011-07-19, 18:10 ]
Lek Olaparib zatrzyma raka 2009-06-26
Pacjentki z nowotworem piersi mogą liczyć na rewolucyjną terapię. – Ten preparat daje doskonałe rezultaty i zmniejsza rozmiar guzów – mówi dr Johann de Bono z Royal Marsden Hospital. – Nawet u kobiet, które bez skutku stosowały inne metody terapii. Olaparib – bo tak nazywa się lek opracowany m.in. przez firmę AstraZeneca – został przetestowany na niewielkiej grupie pacjentów z nowotworami piersi, jajnika oraz prostaty. Wszystkie przypadki spowodowane były mutacjami w genach BRCA1 i BRCA2. U chorych – pacjenci przestali reagować na tradycyjne metody walki z rakiem – guzy zmniejszyły się lub przestały rosnąć. Dokładne wyniki testów prowadzonych przez zespół dr de Bono przedstawia „New England Journal of Medicine”.
[ Dodano: 2011-07-19, 18:10 ]
Lek Olaparib zatrzyma raka 2009-06-26
Pacjentki z nowotworem piersi mogą liczyć na rewolucyjną terapię. – Ten preparat daje doskonałe rezultaty i zmniejsza rozmiar guzów – mówi dr Johann de Bono z Royal Marsden Hospital. – Nawet u kobiet, które bez skutku stosowały inne metody terapii. Olaparib – bo tak nazywa się lek opracowany m.in. przez firmę AstraZeneca – został przetestowany na niewielkiej grupie pacjentów z nowotworami piersi, jajnika oraz prostaty. Wszystkie przypadki spowodowane były mutacjami w genach BRCA1 i BRCA2. U chorych – pacjenci przestali reagować na tradycyjne metody walki z rakiem – guzy zmniejszyły się lub przestały rosnąć. Dokładne wyniki testów prowadzonych przez zespół dr de Bono przedstawia „New England Journal of Medicine”.
[ Dodano: 2011-07-19, 18:13 ]
Olaparib skutecznie niszczy komórki nowotwórów.
Testy nowego leku spowodowały poruszenie wśród lekarzy na całym świecie, ukazały pomniejszenie, a nawet kompletny zanik guza nowotworowego u części badanych osób - podaje msnbc.com
Grupa 60 pacjentów z rakiem piersi, jajników i prosataty otrzymała nowy lek - Olaparib. U większości choroba się cofnęła - nawet u tych, którym lekarze nie dawali już nadziei.
Nowy lek należy on do grupy inhibitorów PARP. Ich historia zaczęła się na początku lat 90, gdy naukowcy gorączkowo poszukiwali "genu raka". Odkryli 2 dziedziczne geny, BRCA1 i BRCA2. Łącznie odpowiadają one za około 5-10 proc.występowania raka piersi, jajników i prostaty.
Po kilku latach badań okazało się, że "rakowe geny" produkują białka odpowiedzialne za reperowanie DNA. Jeśli jeden z genów pracuje nieprawidłowo, błędy w DNA narastają, zwiększając ryzyko powstania nowotworu.
Komórki rakowe mogą zostać wyeliminowane poprzez dodanie inhibitora PARP do wadliwego genu. Powoduje on, że uszkodzone DNA nie może być naprawione i komórka obumiera - czytamy w msnbc.com
Istnieją przesłanki wskazujące, że inhibitory PARP mogą zadziałać również u ludzi bez zmutowanych genów.
[ Dodano: 2011-07-19, 18:17 ]
W Zakładzie Genetyki i Patomorfologii Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie 17 kobiet z bardzo zaawansowanym nowotworem jajnika testuje nowy lek. - W badaniach klinicznych testowany jest lek olaparib (inhibitor PARP), który szczególnie dobrze działa u pacjentek, które są nosicielkami mutacji genu BRCA1 - wyjaśnia dr Tomasz Huzarski, onkolog z Zakładu Genetyki i Patomorfologii Pomorskiej Akademii Medycznej, kierowanego przez prof. Jana Lubińskiego.
Jak działa lek , przekonała się już pani Ewa. Pacjentka z nowotworem jajnika stosowała wcześniej kilkakrotnie standardową chemioterapię. Mimo leczenia pojawiały się przerzuty.
Więcej o eksperymentalnej chemioterapii przeczytaj we wtorkowym, papierowym Głosie.
Teraz Głos Szczeciński możesz kupić w wygodny sposób przez Internet. Kliknij tutaj >>> by wejść na stronę e-głosu.
[ Dodano: 2011-07-19, 18:19 ]
NOWOTWÓR – Nie uważam, że zostałam pokrzywdzona przez los – mówi Ewa Walasek, która od lat zmaga się z nowotworem jajnika. Dzięki eksperymentalnej chemioterapii, w której uczestniczy 17 kobiet, żyje nadal. I cieszy się życiem. Nie pyta siebie, dlaczego ją to spotkało. – To pytanie bez sensu – uważa 50-letnia pani Ewa.- Bo dlaczego raka miał mój pies, a mojego męża spotkał alkoholizm. Cóż, mnie zaatakował rak.
To było w rodzinie. Na nowotwór piersi zmarła matka pani Ewy i jej siostra. Babka prawdopodobnie miała nowotwór jajnika.
– Czułam, że to coś rodzinnego, więc systematycznie się badałam. Zawsze mówiłam lekarzom, że jestem w grupie ryzyka – dodaje pani Ewa. Niestety, ginekolog kobiety zlekceważył tę informację. Podobnie jak wykrytą torbiel jajnika. – Leczył mnie antybiotykami. Mój lekarz rodzinny naciskał na niego, żeby wysłał mnie na pogłębione badania. Lekarz w końcu mnie zbadał, ale stwierdził, że wszystko jest w porządku. Pół roku później miałam torbiel wielkości mandarynki – mówi pacjentka. – Zanim trafiłam na operację, z mandarynki zrobiły się trzy grejpfruty. Obok torbieli pojawiły się dwa guzy.
Po operacji pani Ewa rozpoczęła chemioterapię. – Fizycznie czułam się źle. Drętwe miałam nogi do kolan i ręce do łokci. Ani pisać, ani łyżeczki trzymać w ręku, ale byłam szczęśliwa, bo sądziłam, że wszystko minęło – wspomina pacjentka. Po pół roku nastąpił nawrót choroby. Kolejna chemioterapia i następny nawrót. Trzecia chemioterapia. Pani Ewa już miała mieć naświetlania, kiedy na początku ubiegłego roku dowiedziała się o badaniach klinicznych prowadzonych w Zakładzie Genetyki i Patomorfologii Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. Zaproponowano jej eksperymentalną chemioterapię. To była dla mnie szansa.– Zgodziłam się od razu. To była dla mnie szansa – mówi pani Ewa.
Aby wziąć udział w badaniu, pani Ewa musiała mieć mutację genu BRCA1, która daje 80-procentowe ryzyko zachorowania na raka piersi i jajnika. Lekarze pani Ewy nigdy nie proponowali jej badań genetycznych.
– Domagałam się ich sama – mówi pacjentka.- Z zawodu jestem pielęgniarką. Gdzieś usłyszałam, że można coś takiego zrobić. Po pierwszej operacji poprosiłam o badania genetyczne. Zrobili je. Prosiłam o wyniki. Nie było. Kazali mi zadzwonić do Szczecina, bo tam wysłali próbki. Pani Ewa mieszka pod Łodzią. Okazało się, że próbki do Szczecina dotarły, ale bez dokumentów pani Ewy. – Na moje szczęście, bo w przeciwnym razie przysłaliby te wyniki ze Szczecina, ktoś by je zamknął w teczce i na tym by się skończyło – ocenia dziś pani Ewa.- A tak badania trzeba było powtórzyć. Poprosiłam, by przysłali mi próbówki pocztą. Przysłali też dla mojej siostry. Badania genetyczne potwierdziły: pani Ewa i jej siostra są nosicielkami mutacji genu BRCA1.
Pani Ewa jest jedną z siedemnastu kobiet, które uczestniczą w eksperymentalnej chemioterapii. Co dzień połyka 16 kapsułek z nowym lekiem. – W badaniach klinicznych testowany jest lek olaparib (inhibitor PARP), który szczególnie dobrze działa u pacjentek, które są nosicielkami mutacji genu BRCA1 – wyjaśnia dr Tomasz Huzarski, onkolog z Zakładu Genetyki i Patomorfologii Pomorskiej Akademii Medycznej, kierowanego przez prof. Jana Lubińskiego.
Wyniki są rewelacyjne: u pacjentki nie stwierdzono dotąd nawrotu choroby. Jest nawet niewielkie cofnięcie się. Wcześniejsze chemie uszkodziły pani Ewie nerwy obwodowe i spowodowały problemy z chodzeniem. Pacjentka ma grupę inwalidzką. Jest na rencie. Co dwa miesiące przyjeżdża do Szczecina na badania kontrolne i po leki. – Czuję się dobrze. Przy nowej chemioterapii normalnie mogę funkcjonować. Nie odczuwam jej skutków na wątrobie, żołądku. Nie ma utraty włosów, co dla kobiet jest dużym problemem. Nie ma też obrzydliwego smaku, jak po wcześniejszych chemiach, nudności, wymiotów. Kiedyś każdy dezodorant to były torsje – mówi pani Ewa.- Dziś mogę być wśród ludzi. Nie przeszkadzają mi zapachy. Nie mam pomieszanych smaków. Wcześniej słone było... słodkie. Słyszę też od ludzi: "Jak ty ładnie wyglądasz”. Nie chcą uwierzyć, gdy mówię, że mam raka.
Dr Tomasz Huzarski potwierdza. – Doustna forma podania leku jest wygodna dla pacjentek, a skutki uboczne są stosunkowo niewielkie w porównaniu z tradycyjną chemioterapią podawaną dożylnie – mówi lekarz. Pani Ewa mówi, że może brać ten lek przez całe życie. Wie, że dzięki niemu chodzi jeszcze po świecie. – Podarowano mi 5 lat życia – mówi.- Na razie. Mam nadzieję, że będzie więcej.
reklama
– Każdy rok jest cudowny. Daje coś szczególnego – cieszy się pani Ewa. – Na przykład psiaka. Dostałam go od syna. Poprzedniego psa zabił rak. Kilka miesięcy później to ja miałam operację... W 1994 roku w życiu pani Ewy pojawił się też nowy mężczyzna. Poznała go tuż przed śmiercią byłego męża, alkoholika. Była już wtedy po rozwodzie. – Bardzo mi w tym trudnym czasie mój przyjaciel pomógł – wspomina dziś pani Ewa.
Pomagali też anonimowi alkoholicy, bo pani Ewa żyjąc pod jednym dachem z wiecznie pijanym człowiekiem była osobą współuzależnioną. Przez długi czas swoje życie podporządkowywała mężowi. Z powodu jego picia zrezygnowała z pielęgniarstwa.
– Anonimowi powiedzieli mi: "zajmij się sobą!” To było piękne, ale niełatwe – przyznaje pani Ewa. – Ze współuzależnionych kobiet tylko dwie z całej grupy wyszłyśmy na prostą. Ja uciekałam. Jak była możliwość, to brałam dziecko i wyjeżdżałam. Inne myślą: "No ale jak zostawię dom z alkoholikiem?” Ano normalnie! A jak idziesz do pracy i zostawiasz go, to wiesz, do czego wrócisz, czy dom nie wyleci w powietrze? Kobietom wydaje się, że mają wpływ na wszystko, że zmienią męża, nauczą, wychowają... Nie ma się wpływu na siebie samego, a co dopiero na innych.
Choroba pani Ewy była sprawdzianem dla jej nowego związku. – Mój przyjaciel nie wystraszył się. Znajomą, kiedy zachorowała na raka szyjki macicy, zostawił mąż – opowiada pani Ewa.- Powiedział, że on kobiety potrzebuje... Ja trafiłam na cudownego człowieka.
Nowy partner, po operacji zabrał ją do swojego domu. – Uważał, że zajmie się mną lepiej niż syn – mówi pani Ewa.- Gdy w czasie poprzedniej chemii nie mogłam stać, zanosił mnie pod prysznic. Jak wymiotowałam, przynosił miskę. Dla niego nie miała znaczenia moja choroba. Wychodzące włosy...
Mieszkają już ze sobą 5 lat. Ich uczucie rozkwita. – Nie boję się mówić, że leczę raka. Mam sąsiadkę, która jest po amputacji piersi, naświetlaniach, chemii. Dopóki ja nie zachorowałam i nie zaczęłam otwarcie o tym mówić, nikt nie wiedział, że ona też była chora. Jak byłam po chemii, nagle powiedziała, że ona to rozumie, bo też miała raka. Bała się powiedzieć komukolwiek, żeby nie gadali... – mówi pani Ewa.- Ja tego nie rozumiem, bo jeśli człowiek przeszedł przez to, żyje, to nie ma co ukrywać...
Kiedy pani Ewa słyszy, że ktoś choruje na nowotwór, mówi zawsze "spróbujcie w Szczecinie”. – Mam nawet przygotowane karteczki z adresem Ośrodka Nowotworów Dziedzicznych PAM, które rozdaję – zapewnia.
[ Dodano: 2011-07-19, 18:21 ]
Nowy lek przeciwnowotworowy daje nadzieje
Naukowcy uważają, że opracowany ostatnio lek przeciwnowotworowy jest bardzo obiecujący w nowotworach dziedzicznych.
Olaparib został podany 19 pacjentom z wrodzonymi, zaawansowanymi nowotworami piersi, jajnika i prostaty stosowanymi mutacjami w genach BRCA1 i BRCA2.
U 12 chorych – żaden z nich nie odpowiedział na wcześniej stosowane formy leczenia – rozmiar guzów uległ zmniejszeniu lub nowotwór przeszedł w stabilną formę. Badanie przeprowadzono Institute of Cancer Research a opublikowano w prestiżowym New England Journal of Medicine.
Jeden z pierwszych pacjentów, którym podano lek znajduje się w stanie remisji od dwóch lar. Olaparib, należący do nowej klasy leków nazywanych inhibitorami PARP, dociera ze swym działaniem do komórek zmienionych nowotworowo pozostawiając nienaruszonymi zdrowe populacje komórek.
Badacze pracujący w firmie AstraZeneca zapewniają także, że pacjenci nie doświadczają silnych efektów ubocznych, a samo leczenie określają jako „ o wiele łatwiejsze od tradycyjnej chemioterapii”.
Olaparib blokuje jeden z systemów naprawczych komórki zależny od PARP. Nie wpływa tym samym na komórki zdrowe, ponieważ mogą one obejść szlak PARP-zależny przy użyciu mechanizmu alternatywnego kontrolowanego przez niezmienioną wersję genu BRCA. W komórkach zmienionych nowotworowo ze stwierdzoną mutacją genu BRCA taki alternatywny mechanizm nie działa. Komórki rakowe posiadające mutację genu BRCA1 lub BRCA2 są pierwszymi, w których wykazano wrażliwość na leki z grupy inhibitorów PARP. Co więcej, istnieją wstępne dane, które wskazują na fakt, iż olaparib może być skutecznym lekiem przeciw innym nowotworom wywodzącym się z komórek o zaburzonym mechanizmie naprawy DNA.
Więcej o tym przełomowym badaniu nmożna przeczytać w New England Journal of Medicine
[ Dodano: 2011-07-19, 18:52 ]
Z tego wynika,że nie tylko dr Lubiński i Huzarski jest zainteresowany olaparibem. Wyczytałam gdzieś,że jest on też podawany prewencyjnie bez progresji choroby, ale po to by nie dopuścic do choroby u ludzi ze stwierdzoną mutacją. Moja siostra jest lekarzem (sportowym) w Niemczech i ma się dla mnie dowiedziec czy w Niemczech jest już ten lek dopuszczony. Co dr Lubińskiego, nie mam wyrobionego zdania, mnie i mojego syna przebadał za DARMO w zakresie brca2(p1). NOD2, CHEK2(1100 del C; EX 2/3 splice; I 157 T -nie wykryto u nas mutacji. Jedynie wykryto u mnie i u syna brca1 mutation
[ Dodano: 2011-07-19, 18:54 ]
Ale w uni chyba jest tak samo
[ Dodano: 2011-07-19, 19:03 ]
Nie przekreślałabym spostrzeżeń i dokonań Lubińskiego skoro wielu ludziom z mutacją uratował życie. Niesmak może budzic budowanie w okół tego cancer-biznesu. Ale mówię : ja i mój syn zostaliśmy przebadani za darmo. I to badanie potwierdziło wcześniejsze badanie w poradni genet. w centrum onko. w warszawie. Ale tam zbadali mi tylko brca1. Na moje pytanie ; czy nie trzeba zbadac brca2 pani dr odpowiedziała: skoro ma pani uszkodzony brca1_ - to brca2 też jest napewno uszkodzony, i nie będziemy badac bo jest to za drogie badanie a prewencja jest taka sama ( rezonans raz wroku,propozycja usunięcia dołu). Nie jestem genetykiem, ale większen zaufanie wzbudził we mnie dr Lubiński. Poprostu zrobił mi więcej badań.
[ Dodano: 2011-07-19, 19:10 ]
A w USA cisplatyna jest w schemacie leczenia dla trójujemnych