Mój tatuś odchodzi...Od dwóch dni już nie je i nie pije, nie chce też przyjmować leków, bo połykanie sprawia mu trudność. Nie zmuszamy go do niczego. Ma podawaną morfinę poprzez wenflon, od czasu do czasu wspomaga oddech koncentratorem tlenu. W swoje 72 urodziny, 11 dni temu jeszcze siedział z nami przy stole, jadł ciasto malinowe i wypił nawet kieliszek nalewki Babuni. To były wyjątkowe urodziny, bo ostatnie. Miało być wesoło i było. Dwa dni później pojawiły się problemy z oddychaniem. Na szczęście udało się to w miarę opanować dzięki koncentratorowi tlenu między innymi. Tata miał 19 września wyznaczoną wizytę u swojego onkologa. Bardzo chciał jechać. Byliśmy logistycznie przygotowani do jego transportu, jednak w dniu wizyty tata z niej zrezygnował. Nie miał już sił walczyć. Podjął dobrą decyzję. Dziś był trudny dzień, bo tatuś był niespokojny, wydawało mu się, że pali się dom. Po podaniu środka uspokajającego wyciszył się. Jest mi bardzo ciężko, modlę się o to, żeby tatuś już nie cierpiał. Gdyby nie to, że 20 miesięcy temu zarejestrowałam się na DSS nie wiedziałabym jak pomóc tacie najpierw w życiu z chorobą, a teraz w odchodzeniu. Wielkiego wsparcia, także merytorycznego, udziela mi przez cały czas Madzia70. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Dziękuję też za wsparcie wszystkim pozostałym, między innymi Ptaszenio i dokrymie. To wszystko jest tak trudne, że aż brakuje mi słów...
_________________ Tata NDRP - walczył dzielnie od lutego 2013 do 23 września 2014.
napisałaś :"modlę się o to, żeby tatuś już nie cierpiał"-
a ja modlę się za ciebie.
W sumie to nie wiem , jak cię pocieszyć. tu wszystko wydaje się nie na miejscu. Mam nadzieję, że nie jesteś sama w tych trudnych chwilach. e wspieracie się całą rodziną. Jak umierała moja mama, wspierały mnie obce osoby i to pogłębiło mój smutek i żal .Zwłaszcza do rodziny męża.
To straszne, ja też sie boję tego momentu, ale nic nie poradzimy. To jest obraz życia bo w końcu na coś umrzeć musimy, byle tylko nie cierpieć.
To rodzinne wsparcie w trakcie choroby, to jest ważne, choć ja tego nie mam i raczej nie będę miała. Kochana trzymam kciuki, wspieram, choc to i tak niczego nie zmieni, ale chce, zębyś wiedziała, ze tu nie jesteś sama, masz przyjaciół i pomoc choć tylko pisemną ona w tym wszystkim jest bardzo ważna.
Pozdrawiam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum