Awilem,wiem,że to bardzo frustrujące.
Mam wrażenie,że czasem lekarze zachowują się tak,że jeśli coś nam zdawkowo powiedzą,to my powinniśmy się reszty domyslać,a jak nie to trudno.
Rozumiem ,że dla nich to tylko kolejny pacjent,że to praca,ale niech czasem postawią się z drugiej strony.
Zgadzam się z Agni,taka praca to swego rodzaju misja,w której trzeba dać wszystko z siebie.Mają do czynienia z ludźmi,a nie z przedmiotami...
A co do informacji tu na forum,to jest oczywiste ,że nic nie muszę pisać...
Wiecie praktycznie całe leczenie i diagnostyka to moja walka ze służbą zdrowia. Wiele pomocy uzyskałem na forum i wiele ciepłych słów od osób, które wiedzą co czuje i jak ciężko walczyć z tym całym badziewiem. Ale czasami nie mam już sił, ostatnio jak Boga kocham brakowało mi ciut ciut żeby lekarza złapać za fraki i rozmazać go po ścianie.
Bycie lekarzem to specyficzny zawód gdzie nie można patrzeć na drugiego człowieka przez pryzmat kasy. Zresztą świetnie Wiecie o czym mówię bo w większości przechodzicie to samo.
Pozdrawiam serdecznie
Mnie bierze jasny szlag...profesjonalnego traktowania ze strony lekarza doswiadczaja nieliczni szczesciarze...a ja nie rozumiem i nie chce przyjac do wiadomosci, ze leczenie moze zalezec od szczescia.
Awi, jestem z Toba, nie daj sie i nawrzeszcz, tupnij noga i nie plaszcz sie przed lekarzami. To dziala.
Trzymam kciuki
a
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Mamie bardzo powoli ciężar z piersi ustępuje, mam nadzieję, że ustąpi na tyle żeby mogła jakoś funkcjonować. Szkoda tylko, że nie mogę mamę namówić na wizytę u prywatnego onkologa ani na zapisanie do hospicjum. Choć z tym hospicjum to jak mi wyjaśniono to może nie nalegać bo dla mamy psychicznie będzie to oznaczało, że walka z chorobą jest przegrana a tego bym nie chciał, choć zdaję sobie, że o wygraną w tej n ierównej walce będzie trudno ale póki co walczymy. Za dwa tygodnie konsultacja z radiologiem ciekawe co ona wymyśli.
Choć z tym hospicjum to jak mi wyjaśniono to może nie nalegać bo dla mamy psychicznie będzie to oznaczało, że walka z chorobą jest przegrana a tego bym nie chciał,
Awilem,wiem,że z hospicjum tak jest,że kojarzy się z przegraną walką,szybkim końcem...
Może faktycznie poczekasz jeszcze chwilkę,chyba,że widzisz,że już potrzebujecie pomocy?
Porozmawiaj z mamcią,powiedz,że to dla jej dobra,że hospicjum to nie tylko tak jak inni mówią umieralnia,że możecie tam uzyskać pomoc,że można liczyć w razie kryzysu na szybki przyjazd lekarza do domu.
Że to tylko tak na wszelki wypadek,gdyby się w przyszłości miało pogorszyć,ale nie naciskaj...
Pozdrawiam!
witaj awilem
Przeszłam przez to wszystko , i tak naprawde wcale nie uwazam ze hocpicjum to juz jest tylko droga tam...
Uwazam ze wszystko zalezy od wiedzy i interpretacji jaka chory ma ,moja mama od poczatku wiedziala ze jest to stowarzyszenie pomagajace ludziom (owszem)przejsc na druga strone, ale rowniez widziala ile pomocy daje zwyklym pacjentom starszym ludziom ktorzy nie mieli wcale choroby nowotworowej, a rowniez potrzebowali pomocy hocpicjow i ich pielegniarek i wolontariuszy i to przez kilka lat w zwyklych czynnosciach myciu smarowaniu odlezyn ,itd a wcale nie byli to onkologiczni .
Wiec wszystko zalezy moim zdaniem jak postrzegamy sama nazwe hospicjum ?
Sciskam i trzymam kciuki za was
Awi, hospicjum to pomoc dla przewlekle chorych, nie tylko terminalnie, nie tylko nowotworowo...ale wiem jak sie kojarzy...wiec nie naciskaj...sam bedziesz wiedzial kiedy zglosic sie po pomoc...a Mamie potrzebna teraz niezmacona wiara. Trzymam kciuki
a
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
A ja właśnie dzisiaj jadę do hospicjum w Błoniu - chcę pogadać, obejrzeć - ale przede wszystkim zwiedzić wypożyczalnię sprzętu. Potrzebuję:
a. pulpit do pracy w łóżku. jak będzie dobry, to sobie kupię, ale wolę najpierw wypróbować pożyczony;
b. "trójkącik" do chodzenia. Widziałam niedawno w CO. Zamiast ohydnego balkonika starszy pan miał śliczny składany niewielki trójkołowiec. Boję się o nogę podjedzoną przez raka - bo albo boli,. albo - po morfinie - właśnie nie boli, ale może się złamać;
c. i dla męża ew. czajnik do robienia herbaty dla Alzheimerowców. To żart oczywiście.
Potrzebuję też się oswoić, dopóki mogę to jeszcze traktować jak żart (bo nie jest niezbędne).
Ja świetnie zdaję sobie sprawę z tego, że hospicjum to nie umieralnia, że można tam znaleźć tak jak JaInka słusznie zauważyła sprzęt, który można pożyczyć, uzyskać fachową pomoc i chciałbym żeby mama się zarejestrowała jako pacjentka, niestety nasze rozmowy spełzają na niczym. Dla mojej mamy to miejsce gdzie się umiera i nie ma gadki
Wiem, że i tak tam będziemy musieli się zarejestrować dlatego chciałem żeby zrobić to wspólnie, świadomie ale jak nie to poczekam. Nie chcę naciskać, brakuje niestety mamie takiego zdroworozsądkowego podejścia jakie ma JaInka. Dla mnie jesteś wzorem osoby walczącej z tym badziewiem dlatego mocno trzymam kciuki za powodzenie terapii.
Dziękuję Wam wszystkim, jesteście the best !!
Zyczylambym wszystkim chorym takiej swiadomosci choroby jak Inka...to jest jak dar- nie kazdy umie tak oswoic ta chorobe, ze przemoc strach i lek, czasem wstyd - wstyd nie tylko stygmatyzujacej choroby, ale wstyd bezsilnosci i niemocy.
Wiesz Awi, mysle, ze w tej chorobie trzeba przekroczyc tyle granic wlasnych, zmierzyc sie z tyloma "zabobonami"...jest to jakas droga, ktora kazdy chory podaza, i mysle, ze na kazdym kolejnym etapie musi sie zmagac z niewiarygodna iloscia ograniczen (fizycznych i psychicznych)...wiec moze Twojej Mamie potrzeba czasu, zeby oswoic rowniez mit hospicjum...znalezc spokoj w sobie i umiec pogodzic sie z opcja opieki paliatywnej...
Mam jednak nadzieje, ze ta opcja Was ominie...
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
[...] Potrzebuję też się oswoić, dopóki mogę to jeszcze traktować jak żart (bo nie jest niezbędne).
Pozdrawiam serdecznie
A ja chylę kapelusza do samej ziemi ! Podziw, szacunek i uznanie dla Pani za humor, pogodne oblicze i podejście do tego trudnego doświadczenia w chorobie.
Od dawna czytam, a teraz, w odruchu serca, musiałem to napisać, co myślę !
Pozdrawiam najserdeczniej i życzę tylko takich dobrych, przepojonych radosną nutką wieści.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum